Kamil £ucznik
2003-11-07 15:01:34 UTC
Witam,
Chciałbym wszystkich ostrzec przed tym sklepem. Posiadają bardzo
porządny dział obsługi klienta, niestety tylko do czasu złożenia
zamówienia...
Mimo, ze sklep prowadzi sprzedaż do Polski, nie traktuje tego poważnie
- nie akceptuje polskich kart płatniczych, cennik przesyłek do Polski
jest mało atrakcyjny, a w dodatku sklep nie przedstawia dokumentów
pozwalających na zastosowanie preferencyjnych stawek celnych.
Ale od początku...
Postanowiłem u Nich kupić buty snowboardowe - skusiła mnie bardzo
atrakcyjna cena. Napisałem e-mail, w którym opisałem swoją sytuację
(chcę kupić buty, ale mam polską kartę kredytową). Prawie natychmiast
otrzymałem odpowiedź, w której w sposób uprzejmy zostało wyjaśnione,
że sklep nie akceptuje kart z Polski i była propozycja, żebym poprosił
jakiegoś znajomego z UE o dokonanie zakupu. Ponieważ mam taką
możliwość, tak też postanowiłem.
Akurat planowałem wyjazd na dwa tygodnie do Hiszpanii, więc ustaliłem
ze sklepem, że przyślą mi paczkę tam, na wszelki wypadek DHL'em. Do
tego momentu nie było żadnych problemów, e-mail'e wymienialiśmy często
i wszystko zostało ustalone (trwało to około tygodnia).
Będąc w Hiszpanii poprosiłem znajomego o kupno i zamówienie przesyłki
DHL'em. Udało się, znajomy otrzymał potwierdzenie zapłaty. W tym
momencie sklep zamilkł - na stronie było napisane, ze towar zostanie
wysłany w ciągu 24 godzin od zakupu. Dwa dni później zacząłem
oczekiwać paczki, ale wciąż nie było potwierdzenia ze sklepu.
Po trzech dniach roboczych (w międzyczasie był weekend) dostałem od
sklepu (ja) e-mail z informacją, ze moje dane są inne niż dane na
karcie (!!!) i że sklep musi zweryfikować transakcje. Poradziłem (już
trochę zdenerwowany, bo nagle odpowiedzi przestały być tak
natychmiastowe jak przed zakupem), żeby sklep skontaktował się ze
znajomym zamiast mnie - bo to on jest właścicielem karty i właściwie
to on dokonał zakupu, nie Ja. Sklep odpisał, że nie wie jak... (mimo,
że do transakcji było wymagane podanie wszelkich możliwych informacji)
:|
W końcu ponad tydzień od zapłaty transakcja została zaakceptowana. Mój
pobyt w Hiszpanii już się kończył, wiec nie chcąc ryzykować poprosiłem
o przesyłkę do Polski. Sklep zgodził się bez problemów. Ale to jeszcze
nie koniec...
Paczka została wysłana w piątek, a w poniedziałek zadzwonił do mnie
agent DHL i poprosił abym przysłał im upoważnienie na przedłożenie
paczki do procedury celnej. Jednocześnie poinformował mnie, ze nadawca
nie załączył dokumentów umożliwiających zastosowanie preferencyjnych
stawek celnych (0%) i zamiast tego będę zmuszony zapłacić 40% cła. DHL
zaproponował, ze poprosi nadawcę o stosowne dokumenty i uspokoił, że
nie powinno być z tym problemów.
Dziś mija piąty dzien. od tamtego czasu a sklep nie odpowiada na
monity DHL. Na mój e-mail dostałem odpowiedź, ze wg nich wszystko jest
w porządku, koniec kropka. W miedzy czasie DHL naliczył 100PLN za
magazynowanie towaru...
To wciąż jeszcze nie wszystko ;)
Kwota, jaka została zapłacona za buty wraz z przesyłką DHL'em do
Hiszpanii jest o kilkanaście EURO wyższa niż kwotą, jaka sklep nalicza
za przesyłkę do Polski (ponieważ dochodzi zwrot austriackiego VAT'u).
Na pytania dotyczące tej różnicy sklep nabiera wody w usta...
Epilog.
Ostatecznie, oprócz zapłaconej kwoty (o kilkanaście EURO
przewyższającej rzeczywistą wartość) będę musiał zapłacić: cło (40%),
podatek VAT (22%) i 100PLN za magazynowanie przesyłki.
Dodam, że nie mam pretensji o VAT - to jest akurat nie do uniknięcia,
a w dodatku oszczędzam na VAT'cie w Austrii. Liczyłem wprawdzie na to,
ze odbiorę paczkę za granica i wtedy nie dość, ze uniknę VAT'u to
jeszcze zyskam TAX-FREE (19%), ale trudno - buty były tanie...
To taka mała przestroga dla planujących zakupy za granicą. Wcześniej,
nie raz robiłem zakupy za granicą przez Internet, i nigdy coś takiego
mi się nie zdarzyło, ale cóż każdy musi mieć ten swój pierwszy raz...
:D
Pozdrawiam,
Kamil Łucznik
Chciałbym wszystkich ostrzec przed tym sklepem. Posiadają bardzo
porządny dział obsługi klienta, niestety tylko do czasu złożenia
zamówienia...
Mimo, ze sklep prowadzi sprzedaż do Polski, nie traktuje tego poważnie
- nie akceptuje polskich kart płatniczych, cennik przesyłek do Polski
jest mało atrakcyjny, a w dodatku sklep nie przedstawia dokumentów
pozwalających na zastosowanie preferencyjnych stawek celnych.
Ale od początku...
Postanowiłem u Nich kupić buty snowboardowe - skusiła mnie bardzo
atrakcyjna cena. Napisałem e-mail, w którym opisałem swoją sytuację
(chcę kupić buty, ale mam polską kartę kredytową). Prawie natychmiast
otrzymałem odpowiedź, w której w sposób uprzejmy zostało wyjaśnione,
że sklep nie akceptuje kart z Polski i była propozycja, żebym poprosił
jakiegoś znajomego z UE o dokonanie zakupu. Ponieważ mam taką
możliwość, tak też postanowiłem.
Akurat planowałem wyjazd na dwa tygodnie do Hiszpanii, więc ustaliłem
ze sklepem, że przyślą mi paczkę tam, na wszelki wypadek DHL'em. Do
tego momentu nie było żadnych problemów, e-mail'e wymienialiśmy często
i wszystko zostało ustalone (trwało to około tygodnia).
Będąc w Hiszpanii poprosiłem znajomego o kupno i zamówienie przesyłki
DHL'em. Udało się, znajomy otrzymał potwierdzenie zapłaty. W tym
momencie sklep zamilkł - na stronie było napisane, ze towar zostanie
wysłany w ciągu 24 godzin od zakupu. Dwa dni później zacząłem
oczekiwać paczki, ale wciąż nie było potwierdzenia ze sklepu.
Po trzech dniach roboczych (w międzyczasie był weekend) dostałem od
sklepu (ja) e-mail z informacją, ze moje dane są inne niż dane na
karcie (!!!) i że sklep musi zweryfikować transakcje. Poradziłem (już
trochę zdenerwowany, bo nagle odpowiedzi przestały być tak
natychmiastowe jak przed zakupem), żeby sklep skontaktował się ze
znajomym zamiast mnie - bo to on jest właścicielem karty i właściwie
to on dokonał zakupu, nie Ja. Sklep odpisał, że nie wie jak... (mimo,
że do transakcji było wymagane podanie wszelkich możliwych informacji)
:|
W końcu ponad tydzień od zapłaty transakcja została zaakceptowana. Mój
pobyt w Hiszpanii już się kończył, wiec nie chcąc ryzykować poprosiłem
o przesyłkę do Polski. Sklep zgodził się bez problemów. Ale to jeszcze
nie koniec...
Paczka została wysłana w piątek, a w poniedziałek zadzwonił do mnie
agent DHL i poprosił abym przysłał im upoważnienie na przedłożenie
paczki do procedury celnej. Jednocześnie poinformował mnie, ze nadawca
nie załączył dokumentów umożliwiających zastosowanie preferencyjnych
stawek celnych (0%) i zamiast tego będę zmuszony zapłacić 40% cła. DHL
zaproponował, ze poprosi nadawcę o stosowne dokumenty i uspokoił, że
nie powinno być z tym problemów.
Dziś mija piąty dzien. od tamtego czasu a sklep nie odpowiada na
monity DHL. Na mój e-mail dostałem odpowiedź, ze wg nich wszystko jest
w porządku, koniec kropka. W miedzy czasie DHL naliczył 100PLN za
magazynowanie towaru...
To wciąż jeszcze nie wszystko ;)
Kwota, jaka została zapłacona za buty wraz z przesyłką DHL'em do
Hiszpanii jest o kilkanaście EURO wyższa niż kwotą, jaka sklep nalicza
za przesyłkę do Polski (ponieważ dochodzi zwrot austriackiego VAT'u).
Na pytania dotyczące tej różnicy sklep nabiera wody w usta...
Epilog.
Ostatecznie, oprócz zapłaconej kwoty (o kilkanaście EURO
przewyższającej rzeczywistą wartość) będę musiał zapłacić: cło (40%),
podatek VAT (22%) i 100PLN za magazynowanie przesyłki.
Dodam, że nie mam pretensji o VAT - to jest akurat nie do uniknięcia,
a w dodatku oszczędzam na VAT'cie w Austrii. Liczyłem wprawdzie na to,
ze odbiorę paczkę za granica i wtedy nie dość, ze uniknę VAT'u to
jeszcze zyskam TAX-FREE (19%), ale trudno - buty były tanie...
To taka mała przestroga dla planujących zakupy za granicą. Wcześniej,
nie raz robiłem zakupy za granicą przez Internet, i nigdy coś takiego
mi się nie zdarzyło, ale cóż każdy musi mieć ten swój pierwszy raz...
:D
Pozdrawiam,
Kamil Łucznik